piątek, 13 listopada 2015

"Harry Potter i ja".

ROZDZIAŁ 28

Za tydzień jest Boże Narodzenie.
Opiekunowie domów zbierali uczniów, którzy jadą do domów. Ron i Hermiona wracają do rodziców. Rodzeństwo nie było zadowolone. Na dodatek okazało się, że Draco Malfoy zostaje w Hogwarcie. Kiedy wracali z lekcji zaklęć Laura, Harry, Ron i Hermiona przechodzili obok łazienki Jęczącej Marty, z której lała się woda. Postanowili tam wejść. Wszystkie krany były poodkręcane więc przyjaciele szybo je zamknęli. Usłyszeli głośny płacz dochodzący ze ściany. Nagle z toalety wyleciała Marta. 
- Co się stało? - zapytała Laura.
- A od kiedy interesuje kogoś co się dzieje z głupią Jęczącą Martą?!
- Proszę, powiedz nam.
Po chwili namysłu odezwała się piszczącym głosem:
- Siedziałam sobie spokojnie w toalecie kiedy nagle coś przeleciało przez moją głowę. Ktoś rzucił we mnie książką. 10 punktów jak trafi w brzuch, a 20 jak trafi w głowę!  
- Ale przecież ty nic nie czujesz. To znaczy.... wiesz, jesteś duchem - powiedział Ron.
- Oczywiście! Bo ta głupia Marta jest duchem i nic nie czuje!
- A gdzie jest ta książka? - zaciekawił się Harry.
- Weźcie ją sobie! Jest pod zlewem! - dodała i wskoczyła do toalety.
Chłopiec ujrzał czarną książkę i ją podniósł. Na okładce pisało złotym drukiem: Dziennik Toma Riddle'a. Harry go otworzył, ale nie było w nim nic zapisane. Tylko były daty. Dziennik w jakiś sposób zainteresował Laurę i Harry'ego. 
Kiedy wrócili do dormitorium
rodzeństwo poczekało aż zrobi się ciemno. Usiedli przy stole i wzięli dziennik. Laura najpierw wyjęła różdżkę i powiedziała:
- Aperacjum!
Próbowała w ten sposób ujawnić niewidzialny tusz. Jednak nic się nie pokazało. Harry namoczył pióro w atramencie i zrobił plamę na jednej ze stron. Tusz wsiąknął w kartkę i nie było go widać. Zdziwione rodzeństwo postanowiło coś sprawdzić. Harry napisał na stronie tym samym piórem: Witaj! Nazywamy się Laura i Harry Potter. Tusz znowu wsiąknął. Po chwili na stronie ukazał się napis: Witajcie, jestem Tom Riddle. Rodzeństwo trochę się przeraziło, bo nie wiedziało kto i kiedy to napisał. Wiedziały, że Tom Riddle już nie mógł żyć, bo dziennik był z przed 50 lat. Harry postanowił odpisać: Czy wiesz coś o Komnacie Tajemnic? Postać odpisała: Tak.
Rodzeństwo coraz bardziej pochłonięte rozmową postanowiło zapytać: A opowiesz nam o niej? Tom odpisał: Nie. Dzieci były trochę zawiedzione odpowiedzią, ale nagle pojawił się napis: Ale mogę wam pokazać. Laura i Harry nie wiedzieli w jaki sposób on chce im to pokazać. Nagle w dzienniku zaczęła się robić dziura, która cały czas się powiększała. Po chwili pochłonęła ich i znaleźli się w dziwnym miejscu. Rozpoznali je. Byli w Hogwarcie. Zobaczyli wysokiego chłopaka stojącego przy schodach.
- Przepraszam! - zawołał Harry, ale bezskutecznie.
Uświadomił sobie, że nikt ich nie widzi. 
- Harry.... - wyszeptała Laura i wskazała schody.
Schodzili po nich jacyś ludzie niosący zwłoki. 
- Tomie Riddle! - zawołał jakiś znajomy głos, a chłopak się odwrócił.
- Tak profesorze? - zapytał.
Rodzeństwo uświadomiło sobie, że to z nim pisali w dzienniku. 
- Co tu robisz o tej porze? - ku zdziwieniu Laury i Harry'ego był to profesor Dumbledore.
- Nic, panie profesorze. Czy to prawda, iż na święta wszyscy uczniowie muszą wrócić do domów?
- Tak. Dobrze wiesz jakie jest zagrożenie. 
- Komnata Tajemnic naprawdę została otwarta, tak?
- Może i tak, a może i nie.
- Panie profesorze, ja muszę tutaj zostać. Ja nie chcę wracać do sierocińca.
- Lecz musisz. To dla twojego dobra.
- A gdyby sprawca tych wypadków został złapany to mógłbym zostać?
- Zapewne tak, ale jak na razie nie wiemy kto to jest. Chciałbyś mi coś powiedzieć?
- Nie, panie profesorze. Nie mam nic do ukrycia, a teraz jak pan pozwoli to pójdę do mojego dormitorium.
Odwrócił się i szybko pobiegł w stronę lochów. Rodzeństwo ruszyło za nim. Nagle Riddle zatrzymał się przed jakimś pomieszczeniem i wyjął różdżkę. Ze środka było słychać jakąś rozmowę. Tajemniczy chłopak otworzył drzwi. W środku było bardzo wysoka postać z bujnymi włosami przemawiająca do jakiegoś zwierzątka w pudełku. 
- Rubeusie.... - zaczął Riddle. - Odsuń się, bo inaczej będę musiał wszystkim powiedzieć.
- Co? - mówił bezradny chłopak. - Nie! Aragog nie jest potworem! On za tym nie stoi!
Tom Riddle rzucił zaklęcie i z pudełka wyleciał ogromny, włochaty, obrzydliwy pająk. Laura ścisnęła ramię Harry'ego, bo nie przepadała za takimi rzeczami. Pająk przebiegł obok nich i wybiegł z pomieszczenia.
- Przykro mi Rubeusie. Będę musiał im powiedzieć....
Wszystko zaczęło się zmniejszać, rozmowy ucichły. Harry i Laura wylądowali na swoich krzesłach w dormitorium. Nie mogli uwierzyć w to co zobaczyli. 
Na drugi dzień od razu opowiedzieli
wszystko Ronowi i Hermionie.
- Czyli za to Hagrid został wyrzucony ze szkoły? - zapytał roztrzęsiony Ron.
- To całkiem możliwe - odpowiedział Harry.
- Nie mogę w to uwierzyć. Niby Hagrid jest potomkiem Slitherina? - nie dowierzała Hermiona.
- Wszystko na to wskazuje - potwierdziła smutnym głosem Laura. - Ale na razie nie możemy mu o tym powiedzieć. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz