piątek, 30 października 2015

"Harry Potter i ja".

ROZDZIAŁ 16

Rodzeństwo spędziło w szpitalu 
kilka dni. Pojutrze koniec roku. Laura i Harry nie cieszą się specjalnie, bo będą musieli wrócić do Dursleyów. Kiedy wyszli ze skrzydła szpitalnego w dormitorium powitały ich gromkie oklaski. Ostatni dzień lekcyjny był luźny, więc uczniowie chodzili sobie po korytarzach. Przyjaciele siedzieli na parapecie i rozmawiali, kiedy usłyszeli Malfoy'a.
- No proszę, proszę. Kogo my tu mamy? Słynne rodzeństwo Potter, które uratowało świat czarodziejów przed zagładą. - mówił kpiącym głosem.
- Odczep się, Malfoy. - powiedział stanowczo Harry, a Ron wpatrywał się w blondyna wściekłym wzrokiem. Dziewczyny nie reagowały.
- Bo co? Zresztą, nie będę rozmawiał z takimi durniami jak wy. - powiedział i odszedł, a jego goryle razem z nim.
- Ale z nich matoły. - powiedział Ron do przyjaciół.
Nagle usłyszeli krzyk Neville'a. Zerwali się z miejsc i pobiegli w jego stronę. Zobaczyli czarnowłosego chłopca leżącego na ziemi, niemogącego się poruszyć. Draco, Crabb i Goyle oddalali się. Hermiona szybko powiedziała zaklęcie i Neville mógł się znowu ruszać. Harry chciał rzucić na Malfoy'a i jego goryli jakiś czar, ale został powstrzymany przez Laurę.
- Nie warto. Będziesz miał kłopoty.
Dzisiaj jest ostatni dzień w Hogwarcie.
Uczniowie wszystkich domów zebrali się w Wielkiej Sali na zakończenie roku. Albus Dumbledore wstał i zaczął ogłaszać mowę.
- Dobiegł końca kolejny, wspaniały rok. Jak wiecie musimy wręczyć nagrodę domowi, który był najlepszy i zdobył najwięcej punktów. Więc tak. Czwarte miejsce: Gryffindor, trzysta dwanaście punktów. Trzecie : Hufflepuff, trzysta pięćdziesiąt dwa punkty. Drugie: Ravenclaw, czterysta dwadzieścia sześć punktów. I pierwsze miejsce: Slitherin, czterysta siedemdziesiąt punktów. - ze stołu Ślizgonów dobiegały okrzyki szczęścia, a nad stołmi pojawiły się flagi z herbem Slitherin'u. - Gratulacje! Jednak muszę uwzględnić parę szczegółów i wynagrodzić niektórych uczniów. 50 punktów dla Ronalda Weasley'a, za wierność i poświęcenie dla przyjaciół oraz za znakomite rozegranie gry w szachy czarodziejów. 50 punktów dla Hermiony Granger, za pomoc w zaprzestaniu złym rzeczą, które działy się w Hogwarcie. 60 punktów dla Laury Potter, za użycie przez nią chłodnej logiki w obliczu ognia.  I pan Harry Potter otrzymuje także 60 punktów, za jego zimną krew i rzadko spotykaną odwagę. Świetnie się spisaliście! No tak, to zmienia całą postać rzeczy.  - ze stołu Gryffindor'u dobiegały okrzyki szczęścia. Teraz zamiast Ślizgońskich flag wisiały tam barwy Gryfonów. Dumbledore zawołał do siebie rodzeństwo Potter i wręczył im Puchar Domów. Oni unieśli go i było słychać oklaski, dobiegające nie tylko ze stołu zwycięzców, ale także z Hufflepuff'u i Ravenclaw'u, którzy cieszyli się z przegranej Slitherin'u, który buczał. Po uczcie pożegnalnej wszyscy udali się na pociąg Hogwart-Londyn. Przyjaciele siedzieli razem i rozmawiali na różne tematy.
W końcu pociąg się zatrzymał.
Hermiona wybiegła i natychmiast przytuliła się do swoich rodziców, Ron uczynił to samo, ale trochę mniej uczuć w to włożył. Laura i Harry niechętnie wysiedli z pojazdu.
- O witajcie! I jak wam minął pierwszy rok? - zapytała wesoło pani Molly Weasley.
- Dobrze. Dziękujemy za cukierki i swetry. - odpowiedziała Laura. 
Rodzeństwo zobaczyło małą Ginny chowającą się za mamą. Laura chciała z nią porozmawiać, ale widziała, że mała nie ma na to ochoty.
- Nie ma za co, kochani. - odpowiedziała kobieta i zaczęła rozmawiać ze starszymi braćmi Rona.
- Pewnie się cieszycie, że wracacie do domu.
- Taak, bo Dursleyowie będą tak szczęśliwi na nasz widok. - powiedziała smutnym głosem dziewczynka.
- Ale przynajmniej Dudley nie wie, że nie wolno nam używać magii poza Hogwartem. Będziemy mogli go trochę pomęczyć. - oznajmił pocieszającym głosem Harry, a dziewczynka lekko się uśmiechnęła. Chłopiec wiedział, że już obmyśla plan jak to zrobić.
- No, to do zobaczenia. Będziemy do siebie pisać. Cześć! - krzyknął Ron i wbiegł w ścianę. Rodzeństwo pomachało do Hermiony i także w nią wbiegło.
Znowu znaleźli się w nudnym
świecie mugoli. Wyszli na parking i zobaczyli kwaśną minę wuja Vernona. Nie chcieli wracać do tego domu.          
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz