wtorek, 20 października 2015

"Harry Potter i ja".

ROZDZIAŁ 6

               Dzieci wyszły ze sklepu Ollivanderów.
 Spojrzały na Hagrida rozpromienionym wzrokiem.
- Hagrid, to dla nas? - zapytała rozmarzona Laura wskazując na śnieżnobiałe zwierzątko.
- Tak. Mam nadzieję, nie będzie wam przeszkadzać to, że macie wspólną sowę.
- Oczywiście, że nie. - powiedział Harry.
- Ona jest wspaniała. - powiedziała dziewczynka i przytuliła się lekko do olbrzyma. - Dziękujemy.
- O cholibka! Już ta godzina, musimy się zbierać.
Ruszyli w stronę tajemniczego przejścia.
- Powiem wam szczerze, że nie jesteście do siebie za bardzo podobni. - powiedział Hagrid.
Miał trochę racji. Harry był bardziej podobny do ojca, James'a, ale miał zielone oczy matki, a Laura bardziej przypominała ich mamę, Lily, ale miała niebieskie oczy taty. Lecz posiadali parę podobieństw. Mieli taką samą bliznę na czole, byli tak samo bladzi i mieli identyczne uśmiechy.
Znaleźli się na stacji King's Cross.
  Zatrzymali się na przejściu nad torami.
- Macie tutaj bilety na peron 9 i 3/4. No, jestem taki dumny! - powiedział Hagrid ocierając łzy. - Do  zobaczenia w Hogwarcie!
- Hagrid, ale tu musi być jakiś błąd. Nie ma takiego peronu. - powiedział zdumionym głosem Harry, ale olbrzyma już nie było.
Dzieci na siebie spojrzały i popchnęły swoje wózki. Znalazły peron 9 i 10, ale nigdzie nie było tego, którego mieli znaleźć. Postanowili zapytać się strażnika.
- Przepraszam, czy wie pan gdzie możemy znaleźć peron 9 i 3/4?
- Co? Żarty sobie robicie? Nie mam czasu na takie wygłupy. - odrzekł i odszedł.
Rodzeństwo zrezygnowane podeszło przyjżeć się peronom.
- Ach! Tu aż się roi od tych mugoli! - powiedziała rudowłosa kobieta.
Dzieci usłyszawszy słowo "mugoli" popędzili za kobietą, która zatrzymała się przed peronem 9 i 10. 
- Fred i George wy pójdziecie pierwsi, później Percy, następnie ja i Ginny, a na końcu nasz kochany Ronek. - powiedziała pieszczotliwie, a chłopcy zachichotali patrząc na niskiego, rudowłosego chłopca.
- Przepraszam, wie pani jak dostać się na peron 9 i 3/4? - zapytała Laura.
- Wy też pierwszy raz do Hogwartu? - zapytała kobieta, a dzieci pokiwały głowami. - Nasz Ron także idzie dzisiaj pierwszy raz. No Fred, George! Pośpieszcie się za 10 minut macie pociąg! Kochani patrzcie jak oni to robią.
Bliźniacy rozpędzili się i wbiegli prosto w barierkę między peronem 9 i 10. Zniknęli. Następnie był, jak domyśliło się rodzeństwo, Percy. On także zniknął.
- Dobrze to teraz pójdę z Ginny, a wy zaraz po nas. Nie martwcie się to nie boli musicie tylko dobrze wycelować w barierkę. - powiedziała wesoło kobieta i także zniknęła. Teraz była kolej na Laure, Harry'ego i Rona. Dzieci trochę się zestresowały, ale wszystko się udało.
Gdy wyszli ze ściany zobaczyli wielki 
parowóz, na którym widniał napis: LONDYN-HOGWART. Na kolumnie, która stała po ich prawej stronie wisiała tabliczka: PERON 9 i 3/4.
Rodzeństwo zobaczyło wiele dzieci wraz ze swoimi rodzicami. Wyglądali na szczęśliwych. Zrobiło im się smutno. Zostawili bagaże przed pociągiem i weszli do środka znajdując wolny przedział. Przez okno zobaczyli żegnającego się rudowłosego chłopca ze swoją matką. Po chwili rozległ się głos:
- Proszę wsiadać! Wyjeżdżamy za 3 minuty.
Nagle ktoś zapukał w drzwi przedziału. 
- Tutaj jest wolne? - zapytał chłopiec wskazując miejsce na przeciwko rodzeństwa.
- Tak.
- Jestem Weasley, Ron Weasley, a wy?
- Ja jestem Harry Potter, a to moja siostra Laura. - powiedział chłopiec, a dziewczynka uśmiechnęła się do Rona.
- To... to wy jesteście Potterami? - zapytał z nie dowierzaniem Ron. - Czy to prawda? - wskazał na czoła rodzeństwa.
Harry podniósł grzywkę, a Laura kosmyk, który wcześniej niezdarnie spadł jej czoło. Ujawnili wtedy swoje blizny w kształcie błyskawicy.
- O jaaaa... - powiedział wpatrując się w nich.
Ktoś zapukał do drzwi. Pojawiła się brązowowłosa dziewczynka z jakimś chłopcem.
- Czy widzieliście gdzieś ropuchę Neville'a? - zapytała pewnym głosem i wskazała na chłopca stojącego obok niej.
- Niestety nie. - powiedziała Laura. - Ale jak chcecie mogę wam pomóc szukać.
- Byłoby bardzo miło. - uśmiechnęła się i usiadła obok Laury. - Jestem Hermiona Granger.
- Ja jestem Laura Potter, a to mój brat Harry.
- Ach, słyszałam o was.- powiedziała zachwycona Hermiona. -A ty jak masz na imię?
- Ron Weasly.
- Dobrze, więc idziemy szukać?
- Och, tak. - powiedziała Laura i wyszła za Hermioną.
Drzwi otworzyły się.
- Dzień dobry kochaneczki. Chcielibyście coś kupić? - zapytała kobieta o siwych włosach.
- Ja nie, mam swoje. - powiedział Ron i spojrzał z nie smakiem na swoje kanapki.     
Harry'emu zrobiło się szkoda chłopaka, bo wiedział, że miał ochotę na coś dobrego.
- Ja poproszę! Co proponujesz Ron?
-Hmm może czekoladowe żaby i sok z dynii?
- Dobrze więc poproszę.    
Kupił cztery czekoladowe żabi i dwie szklanki soku z dynii.
- W żabach są karty kolekcjonerskie ze znanymi czarodziejami i czarodziejkami. Mam ich ponad 500, ale nadal mi brakuje kilku.
- To weź sobie dwie żaby i sprawdź. Możesz też napić się soku z dynii.
- Naprawdę? Dzięki. Ty też otwórz. Może zaczniesz zbierać.
Harry otworzył i z pudełka wyskoczyła brązowa żaba. Weszła na okno i przez nie wyskoczyła.
- Kogo masz? Ja znowu mam Dumbledore'a. Mam ich chyba z sześć.
Harry wyciągnął kartę i zobaczył na niej twarz mężczyzny. Miał okulary-połówki, długi, haczykowaty nos, srebrną czuprynę, brodę i wąsy. Pod obrazkiem widniał napis: Albus Dumbledore.
- A więc to jest Dumbledore! - zawołał Harry.
- Tylko mi nie mów, że nie słyszałeś o starym Dumblu!
Wróciła Laura. Opowiedziała im ilu młodych czarodziejów widziała i o tym, że szukali wszędzie, ale i tak nie znaleźli ropuchy Neville'a.
- Powiem wam szczerze, że ta Hermiona to fajna jest. - powiedziała.
- Laura, pamiętasz profesora Dumbledore'a, o którym mówił nam Hagrid?
- No tak, jest dyrektorem Hogwartu, a co?
- Mam jego kartę zobacz!
Dziewczynka przysunęła się do brata i spojrzała na kartę.
- Harry odwróć może będzie tam coś napisane.
Chłopiec odwrócił kartę i przeczytał:

ALBUS DUMBLEDORE
_________________
Obecny dyrektor Hogwartu

Przez wielu uważany za największego czarodzieja
współczesności, Dumbledore znany jest szczególnie ze zwycięstwa nad czarnoksiężnikiem
Grindelwaldem (1945), z odkrycia dwunastu sposobów wykorzystania smoczej krwi i ze swoich dzieł alchemicznych, napisanych wspólnie z Nicolasem Flamelem. Profesor Dumbledore lubi muzykę kameralną i kręgle.

Harry znów odwrócił kartę i ku swojemu ździwieniu zobaczył, że twarz Dumbledore znikła.
- Nie ma go!
- A co, myślałeś, że będzie tam siedzieć przez cały dzień? - zażartował Ron. - Nie martw się wróci.
Jechali pociągiem przez parę
godzin. Po drodze mijali piękne krajobrazy. Jeziora, łąki i pasące się na nich zwierzęta, lasy i piękny zachód słońca. Gdy dojechali na miejsce ich oczy nie mogły się nadziwić. Zobaczyli coś cudownego, a zarazem tajemniczego.
   

            

1 komentarz:

  1. Fajne ale zbyt dlugie skroc to obs za obs http://nienormalnezyciekuby.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń