poniedziałek, 28 grudnia 2015

"Harry Potter i ja".

ROZDZIAŁ 41

Następnego dnia była ich 
pierwsza lekcja opieki nad magicznymi stworzeniami z Hagridem. Mieli ją zaraz po śniadaniu, więc kiedy byli już gotowi profesor Snape (na ich nieszczęście) odprowadził Gryfonów i Ślizgonów go chatki Hagrida, który już tam na nich czekał. Był bardzo zdenerwowany. Snape obdarzył go lodowatym spojrzeniem i czym prędzej odszedł w stronę zamku.
- Witajcie na naszej pierwszej wspólnej lekcji! - powiedział Hagrid drżącym głosem ze zdenerwowania. - Chodźcie za mną!
Ruszyli w stronę zakazanego lasu. Ujrzeli tam zagrodę przy której się zatrzymali. 
- Przedstawiam wam hipogryfy! - krzyknął z uśmiechem a do zagrody wbiegło kilka stworzeń.
Były bardzo dziwne. Miały głowy olbrzymiego orła z ostrym dziobem, opierzoną szyję, a tuż nad łopatkami wyrastały im skrzydła. Nogi miały także opierzone, a łapy miał zakończone długimi pazurami. Mniej więcej w połowie grzbietu pióra przechodzą w błyszczącą sierść.
- Nauczymy się dzisiaj z nimi witać, tak, aby nas nie zaatakowały. Więc tak. Jeśli chcecie ujść ze spotkania z hipogryfem żywi wystarczy podjąć parę prostych kroków. Po pierwsze kiedy się do niego zbliżacie musicie cały czas utrzymywać z nim kontakt wzrokowy, najlepiej w ogóle nie mrugać. Następnie musicie się mu ukłonić. Jeśli on także się ukłoni, to znaczy, że nie ma nic przeciwko waszej obecności, a jeśli tego nie zrobi, radzę wam szybko uciekać. Pamiętajcie, że nie wolno wam obrażać hipogryfa nawet jeśli się wam ukłoni! - powiedział widocznie zadowolony. - Więc kto pierwszy na ochotnika?
Hagrid rozejrzał się po uczniach. Nikt nie był na to chętny.
- Ja spróbuję - powiedziała Laura występując na środek.
Wszyscy się na nią gapili ze zdziwieniem, tylko Harry nie dziwił się za bardzo bo wiedział, że Laura uwielbia zwierzęta i dla niej to była pestka, bo one zazwyczaj darzą ją zaufaniem.
- Tylko powoli - powiedział Hagrid wpuszczając ją do środka.
Laura stanęła przed dużym, dostojnym hipogryfem. Był piękny. Nie spuszczając wzroku z jego magicznych oczu zbliżyła się do niego i ukłoniła. Hipogryf zrobił to samo. Laura z uśmiechem wróciła na swoje miejsce. Następny zgłosił się Harry, który stresował się bardziej niż jego siostra. Zbliżył się do zwierzęcia nie mrugając tak długo, że w końcu oczy mu "wyschły". Mimo jego obaw zwierzę się ukłoniło. Hagrid do niego podszedł i niespodziewanie wsadził go na grzbiet hipogryfa, po czym go pognał, a zwierze wzniosło się w powietrze. Chwyciło jeszcze Laurę swoimi pazurami i poleciało ku niebu. Jego ciało to raz wznosiło się, a raz upadało przez co Harry nie miał wygodnej pozycji. Jednak zastanawiał się dlaczego hipogryf wziął jego siostrę.
- Laura! - zawołał.
- Co?! - odpowiedziała po chwili.
- Nic..... ci..... nie... jest?! 
- Nie! Ale tu fajnie!
Harry się trochę zdziwił. Bo co może być fajnego w leceniu na hipogryfie, który nie wiadomo czy ma zamiar wylądować na ziemi? Rozejrzał się i dopiero teraz ujrzał te uroki lecenia na hipogryfie. Rozłożył ręce, tak jak Laura, i poczuł się jak ptak szybujący pośród drzew. Zanim jednak zdążyli się
tym nacieszyć hipogryf wylądował w zagrodzie, najpierw odstawiając Laurę na miejsce. Harry zszedł ze zwierzaka i stanął obok przyjaciół. Potem wszyscy się zgłosili, a hipogryfy wszystkim się kłaniały. Nawet Malfoy'owi co było najdziwniejsze. 
- Widzicie? Nawet mi ten głupi hipogryf się ukłonił! - krzyknął roześmiany.
Hagrid mówił, że nie wolno ich obrażać, bo mogą się zdenerwować, a Malfoy to zrobił. Hipogryf uniósł się i zatopił pazury w ramieniu Malfoy'a zostawiając nie groźne zadrapanie. Tan zaś upadł i zaczął jęczeć z bólu co wprawiło Gryfonów w śmiech. Hagrid widocznie przerażony tym wydarzeniem zabrał Malfoy'a do skrzydła szpitalnego, a reszcie kazał wracać do szkoły.
- Biedny Draco.... - powiedziała cicho Laura, kiedy szli w stronę zamku. 
- Coś ty powiedziała?! - oburzył się Ron.
- No.... powiedziałam, że ten nieszczęsny hipogryf musiał zatopić swoje piękne pazurki w naszym "biednym" Draco.
- No, a już myślałem, że mu współczujesz - powiedział z ulgą Harry.
- Ja? Nie no, co ty.
Podczas reszty drogi do zamku
rozmawiali o wszystkim, byle nie myśleć o konsekwencjach, jakie czekają Hagrida. Znali Malfoy'a wystarczajaco dobrze i wiedzieli, że powie to jego ojcu, a ten zrobi wszystko, żeby ukarać Hagrida.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz